MATKOŚĆ
O Matkości…
Myśl o Matkości pojawiła się dawno, jeszcze przed urodzeniem moich córek. Przeczytałam w Timesie artykuł, szczerą do bólu wypowiedź dyrektorki National Opera w Londynie o jej macierzyństwie. Bardzo osobisty monolog, historia o życiu matki, która urodziła niepełnosprawne dziecko i reszcie rodziny, która nie dawała sobie z tym rady. O powolnym rozpadzie ich relacji i bezsilności wobec tej niepełnosprawności, i o tym, że miłość nie przyszła naturalnie.
Pamiętam, co poczułam, kiedy skończyłam czytać.
Poczułam, że bycie matką/córką nie jest linearnie proste. Jest cholernie trudne, jak odcinanie sobie ciała kawałek po kawałku, by w końcu zmienił się jego kształt. Sześć lat temu miałam sen: Jestem w ciąży. Mam duży brzuch i wiem, że za chwilę urodzę dziecko. Ubieram się i idę sama do szpitala. Wchodzę w długi korytarz, ale nie ma tam dla mnie miejsca. Lekarz kręci głową i mówi, że nie mogę tu zostać, pielęgniarka pokazuje drzwi. Nikogo nie interesuje to moje dziecko. Przez szklane drzwi wpada miękkie światło. Wychodzę na zewnątrz na to światło, bo wiem, że muszę poszukać innego miejsca. Znowu idę sama, powoli, kobieta w ciąży z dużym brzuchem. Mijam ludzi na ulicy, potem kilka zakrętów i wreszcie znajduję drugi szpital. Wchodzę do środka. Kątem oka widzę lekarza i pielęgniarki, idą w moją stronę. Boję się. Ktoś, jednak chwyta moje ramię i lekko prowadzi do sali porodowej. Mijam na korytarzu pacjentów, a oni machają do mnie i mówią; „powodzenia Agula! Będzie dobrze!”. Dziecko rodzi się zdrowe, trzymam je na rękach i wiem, że jest s i l n e.
To był sen o Matkości.
O projekcie, który chciałam zrobić od lat, ale wtedy nikt go nie chciał, bo temat był i jest trudny. Musiało zatem minąć trochę czasu, żebym mogła go zrealizować. Zresztą wcześniej chyba sama nie byłam na niego gotowa. Teraz jestem. Matkość powstała we współpracy z niezwykłymi, odważnymi kobietami, które opowiedziały mi swoje historie związane z macierzyństwem i z ich kobiecą wytrzymałością.
Simone de Beauvoir w kontekście różnych aspektów macierzyństwa pisała o tym, że wśród nas kobiet jest pewna zmowa milczenia i nie opowiadamy zbyt wiele o tej bolesnej prawdzie. Pewnie dlatego, że radość bijąca z kolorowych kobiecych czasopism, opisuje doświadczenia macierzyństwa bardzo konwencjonalnie, ukrywając te trudne i bolesne uczucia, zalepiając je słodkim lukrem instagramowych perfekcyjnych mam.
My, kobiety w Matkości, w przeciągu tych kilku miesięcy – rozmów, pisania, spotkań – stałyśmy się sobie bliskie. Połączyły nas własne, bardzo osobiste doświadczenia i rezygnacja z fantazjowania na temat tego, jak według innych powinna wyglądać rzeczywistość. To był czas, w którym otworzyłyśmy się na wszystko, co przynosi życie, na bardziej intymną i świadomą relację z rzeczywistością i samymi sobą.
Nic w tych opowieściach nie jest linearnie proste, nic nie jest łatwo oswojone, nic nie jest słodkie. Wszystko za to do bólu prawdziwe, mocne.
Również historia mojej 83-letniej mamy, która zgodziła się być częścią Matkości. Zresztą zawsze była jej częścią, nawet, wtedy kiedy nie było jeszcze mojej myśli. Rok temu namalowałam jej portret: ciemna, prawie niewidoczna twarz jest podzielona silną tajemnicą, jaką mama nosiła w sobie od zawsze. Część twarzy przykrywa skręcona wieloma wątkami jasna, dynamiczna materia. Reszta jest głęboką, niepoznaną czernią z czujną, czerwoną plamą wąskich brwi. Uwielbiam czerń, bo podkreśla wartość każdego innego koloru, z którym sąsiaduje. Uczestnicząc w moim projekcie mama odkryła swoją tajemnicę i pokazała swoją siłę. A mój świat, czy tego chcę, czy nie, wyrasta z niej mocnym, zakrzywionym jak hak korzeniem. Lubię myśleć, że wyssałam sobie część tej siły z jej mlekiem i przez to jesteśmy do siebie trochę podobne. I ta siła we mnie pozwoliła mi przetrwać jako matce, artystce, kobiecie w moim pełnym życia, aż do zmęczenia domu.
Zatem Matkość to ostatecznie pięć zebranych historii, pięć portretów kobiet – szczerych, trudnych, pięknych. Początkowo było ich siedem, lecz dwie odeszły z projektu na różnych jego etapach. Bo gotowość podzielenia się sobą w tej najtrudniejszej wersji nie przychodzi przecież łatwo. A czasem nagle odchodzi. I to też jest prawda o Matkości…
Pięć pozostałych opowieści przekształciłam w rysunki, które potem stały się tatuażami w wybranych miejscach na ciele każdej z kobiet. Odczarowałyśmy je razem i stały się symbolem mocy. W kulturach plemiennych znaki na ciele miały swój mocny i znaczący przekaz: inicjacji, pozycji, przeżytych bitew. Dzisiaj powszechność tatuaży, tych odartych z rytuału, odbiera im pierwotny, głęboki i magiczny sens.
Mam nadzieję, że moje rysunki – tatuaże są dla każdej z tworzących Matkość kobiet, jak talizmany, a wielkoformatowe zdjęcia/portrety, pozwolą nam wszystkim dostrzec ich siłę i piękno, prawdę dusz i ich ciał.
Ponoć mózg potrafi dość szybko, bo w tydzień, przystosować się do życia, jeśli założy się człowiekowi na oczy okulary zmieniające percepcję – na taką do góry nogami. A jednak przekształcanie kobiety w matkę trwa trochę dłużej… Ponoć życie człowieka dzieli się na siedmioletnie fazy. Koniec każdej i początek następnej przynosi zmianę: postaw, zadań i wartości. Ponoć wiek 40+ to większa świadomość siebie, tożsamości, odnalezienie wewnętrznego domu. Ponoć…
Patrzę na obraz Marii Anto: kobieta w czerwonej sukience idzie po linie rozpiętej pomiędzy drzewem a domem. Na dole, pod drzewem, na kuchennej podłodze stoi mężczyzna z dwójką dzieci, przez bramę wchodzą zaproszeni goście. Wszyscy ładnie ubrani, wyjściowo, teatralnie. A ona idzie po linie i… balansuje życie.
Ten obraz jest dla mnie doskonałą ilustracją projektu Matkość, bo my – kobiety – matki balansujemy słodycz chwil ze złą pamięcią ciała i duszy.
„Matkość” tworzona jest we współpracy i energii Fundacji Zielone Pojęcie oraz galerii CSW Kronika – organizacji prowadzonych przez silne kobiety. Wernisaż: CSW Kronika 27.08.2022.
Agula Swoboda – urodziła się w 1974 roku w Katowicach. Jest absolwentką University of the West of England – Bower Ashton w Bristolu. Ukończyła również Byam Shaw School of Art, Central Saint Martins College of Art and Design w Londynie. Była stypendystką University of the West of England w Bristolu oraz Byam Shaw School of Art w Londynie, a także zrealizowała roczną rezydencję Lancaster Foundation w Underground Art Centre w Clitheroe w Wielkiej Brytanii. Jest pomysłodawczynią międzynarodowych rezydencji artystycznych „Incydenty” realizowanych w Polsce, Wielkiej Brytanii, Czechach i Norwegii. Artystka jest laureatką wyróżnienia regulaminowego w 40. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień 2011”, a także finalistką 38. edycji tegoż Biennale. Uczestniczyła również w wystawie „2B in Bielsko-Biała. Double pleasure from Poland” – Agija Sūna Art Gallery w Rydze w 2013 r.; w 2. Triennale Malarstwa Współczesnego „Jesienne konfrontacje” w BWA Rzeszów w 2010 r. Jest współzałożycielką Galerii Szarej i Galerii 12 w Cieszynie oraz Szkoły Sztuki i Myślenia w Cieszynie. Jej prace znajdują się w kolekcjach galeryjnych oraz prywatnych w Polsce i za granicą.
![](https://2023.slot.art.pl/wp-content/uploads/2023/05/obraz2-1.jpg.webp)
![](https://2023.slot.art.pl/wp-content/uploads/2023/05/obraz3-1.jpg.webp)
![](https://2023.slot.art.pl/wp-content/uploads/2023/05/obraz4.jpg.webp)
![](https://2023.slot.art.pl/wp-content/uploads/2023/05/obraz5.jpg.webp)
![](https://2023.slot.art.pl/wp-content/uploads/2023/05/obraz6.jpg.webp)